Historia Margoty

Historia Margoty

Ostatnio ktoś zapytał mnie: „A jak wyglądało twoje dzieciństwo? Też jadłaś utarte truskawki z cukrem w ogródku a przy tym skakałaś na asfalcie po kwadratowych polach narysowanych kredą w klasy?”. Od razu pomyślałam, że moje dzieciństwo nie było takie jak większości dzieci.

Pamiętam jak dziadek odbierał mnie ze szkoły podstawowej, obiad był już przygotowany przez babcię i czekał na stole. Jadłam go jak najszybciej, bo już nie mogłam się doczeka, aż dziadek odwiezie mnie do firmy rodziców. Uwielbiałam pierwsza otwierać drzwi od firmy, by móc poczuć zapach skóry i usłyszeć dźwięk maszyn. Wchodziłam do biura, dawałam rodzicom po buziaku, plecak odkładałam pod ścianę w biurze i biegłam przywitać się z całą resztą zespołu. Jako kilku letnia dziewczynka nie sięgałam do większości maszyn czy stołów krojczych. To jednak nie był dla mnie problem. Często pracownicy podsadzali mnie bym mogła usiąść na krzesełku obok nich i z nimi porozmawiać na tematy wtedy dla mnie ważne czyli o szkole i sprawdzianach, o nauczycielce, której nie lubiłam i o tych, których uwielbiałam. Nie pamiętam, żebym choć jedną pracę domową odrabiała w domu. Zawsze potrafiłam sobie znaleźć mały kącik wśród maszyn i płatów skór, by móc je tam odrobić.

Dzisiaj mam już 23 lata, a spora część zespołu z tamtego okresu cały czas jest z nami. Są to wspaniali ludzie, którzy w jakiejś części również mnie wychowali. Z tego miejsca również chciałabym im podziękować za każdą spędzoną chwilę, za pomoc w pracach domowych, za wszystkie rozmowy oraz wysłuchiwanie moich dziecięcych „problemów”.
Tak właśnie wyglądało moje dzieciństwo, wszystkie przerwy szkolne czy wakacje.

Gdy wracam wspomnieniami do tych chwil, uśmiech sam pojawia mi się na twarzy. Mam ogromny sentyment do tego miejsca, bo to właśnie tam spędziłam najlepsze chwile wieku dziecięcego.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *